Sprawą, która ostatnio mnie zaciekawiła jest to, jakiej wody powinno się używać do rozpuszczania naltreksonu. Na forum J-elity, ktoś zwrócił uwagę, że w tym celu nie wolno używać wody destylowanej, którą można nabyć chociażby na stacjach benzynowych czy hipermarketach. Wiadomo, że taka woda przeznaczona jest do chłodnic lub żelazek z racji tego, że minerałów nie ma w niej zapewne wcale. Ja do tej pory rozpuszczałem tabletki właśnie w takiej wodzie, której koszt wynosił 1.5zł/litr.
Tutaj też pojawiają się moje pewne wątpliwości. Woda taka nie powinna być spożywana. Czemu? Nie do końca jestem pewny czy informacje, które znalazłem w Internecie na ten temat są do końca wiarygodne. Mówi się, że woda taka łatwo łapie zanieczyszczenia z otoczenia oraz że powoduje mocne wypłukiwanie pierwiastków z organizmu. Ile w tym prawdy, nie wiem 🙂
Z drugiej strony, są grupy osób twierdzące, że rozpuszczać LDN powinno się tylko w wodzie oczyszczonej z apteki. Czym zatem różni się woda destylowana ze stacji benzynowej od tej z apteki (którą swoją drogą ciężko jest dostać)? Przecież destylacja wody to destylacja a nie żadna magia.
Ideałem do rozpuszczania LDN wydaje się być woda do wstrzykiwań, dostępna w plastikowych butlach. Skoro można ją podawać dożylnie a forma opakowania nie powoduje szybkiego przeterminowania się zawartości, byłoby to idealne do długotrwałego rozpuszczania tabletek. Problem w tym, że ta woda jest na receptę…
Jeśli z kolei chodzi o to co z moją przygodą z LDN to muszę przyznać, że od jakiegoś czasu znowu mam bogate sny w nocy i nie do końca rozumiem czym to jest spowodowane. Zdarzają się noce kiedy mam 4-5 snów a po przebudzeniu, czuję się jakbym żył w kompletnie oderwanym od rzeczywistości świecie…