Zdrowotny update, część 2.

Nadeszła pora na upuszczenie nieco żółci, która zalega w mojej wątrobie. Powodów powstawiania jej złogów przybywa w tempie wykładniczym zaś rozwiązań na horyzoncie ubywa.

Zdecydowałem się na wizytę u psychiatry. Naczytałem się na temat korzystnego działania leków z grupy SSRI (i SSRE) na wszelkiej maści objawy jelitowe. Udało mi się niedaleko mnie trafić na bardzo fajnego lekarza, jednego z nielicznych z którymi faktycznie można było porozmawiać. Widziałem też, że zdecydowanie zależy mu na tym, żeby mi pomóc.

Efektem wizyty było ustalenie, że zaczynamy leczenie tianeptyną (SSRE, preparaty dostępne w Polsce to Coaxil lub Tianesal) i jeśli po 10 dniach nie będzie żadnej różnicy to robimy kilka dni przerwy i przechodzę na SSRI (akurat on twierdził, że można zacząć od fluoksetyny). Sam twierdził, że pacjentów z zespołem jelita drażliwego miał dużo i z tego co wywnioskował w trakcie wywiadu, to może być dobra droga. Oczywiście już dawno naczytałem się na temat działania SSRI i podtrzymuję moje zdanie, że jest to syf ale już jest mi wszystko jedno.

Mija tydzień od kiedy stosuję tianeptynę (która też wielu ludziom z IBSem pomogła) i niestety, nie czuję magicznego wyleczenia. Mam wrażenie, że lek mnie zapiera i nieco hamuje układ pokarmowy. Mógłbym śmiało rzec, że ilość wizyt w toalecie unormowała się ale reszta problemów pozostała. Budzę się z potwornym bólem z prawej strony i nadal mam napady parcia i bólu. Zgodnie z oczekiwaniami, nie czuję też żadnych efektów jeśli chodzi o poprawę nastroju czy chociaż lekkie działanie euforyczne, które rzekomo lek może wywoływać. W zasadzie to czuję się jak na 2 lub 4 mg loperamidu. Kolejna nadzieja poległa.

Jeśli chodzi o działanie na psychikę to jednak bupropion nie ma sobie równych.

Lekarz twierdził, że jeśli po 10 dniach brania tianeptyny nie poczuję się wyraźnie lepiej to nie ma co liczyć, że sytuacja się zmieni. Zostało jeszcze kilka dni testowania ale wynik jest łatwy do przewidzenia.

Nie wiem już za bardzo gdzie szukać pomocy. Muszę w tym tygodniu umówić się do szpitalnej przychodni żeby omówić moje ostatnie wyniki kolonki i postanowiłem, że przetestuję jeszcze jeden szpital w Katowicach. Mam nadzieję, że terminy nie będą kosmiczne…

Postanowiłem też przetestować działanie melatoniny. Gdzieś dokopałem się do papierów traktujących o wpływie melatoniny na jelita. Wszystko nawet łączyłoby się w spójną teorię uwzględniając to, że nie pamiętam już kiedy ostatnio spałem dobrze i obudziłem się mniej zmęczony niż kładłem się do łóżka…

To chyba tyle nowości. Mam wrażenie, że przegrałem w grę zwaną życiem. Zaczynałem na poziomie trudności easy, potem poziom trudności nieco podskoczył, a teraz mam wrażenie, że najlepiej byłoby wyłączyć cały ten szajs bo gra przestała sprawiać radość.

Zaszufladkowano do kategorii Ogólne | Dodaj komentarz

Aktualizacja wątku zdrowotnego…

Niekończąca się historia. Odebrałem niedawno wyniki ostatniej „kolonoskopii”, w trakcie której udało się zbadać tylko 3/4 mojego jelita. Wnioski są takie, że jestem całkowicie zdrowy. Makroskopowo bez zmian, a w dwóch wycinkach z esicy i odbytnicy (wycinek z poprzecznicy był niediagnostyczny…) nie znaleziono niczego, są w granicach normy. Colitis ulcerosę wykluczyć mogę w 100%. Szkoda, że nie udało się dojść do kątnicy, zastawki i chociaż kawałka jelita cienkiego…

Nie wiem już kompletnie co mi jest. W zeszły piątek dopadły mnie takie bóle brzucha, że pół nocy nie spałem. Od samego rana w sobotę biegałem po toalecie, jakieś 10 wizyt do południa. Potem musiałem najeść się loperamidu ponieważ chciałem jechać z rodziną na urodziny Szwagra. Przed 22 byłem w domu i w zasadzie padłem na pysk. Cały dzień głodówki i tyle wizyt w kiblu mnie kompletnie z sił ogołociły. I najciekawsze jest to, że sytuacja utrzymuje się do teraz. Od 4 dni jestem na kilku bułkach i kisielu, brzuch boli, a praktycznie wszystko przelatuje w formie nie do końca strawionej. Nie wiem już nawet do kogo iść po pomoc. Podejrzewam, że to jednak Crohn tylko co z tego, że pewnego dnia się dowiem, że to CD skoro nawet sterydy na mnie nie działają. Immunosupresja? Średnio, bo już teraz mam leukocyty na dolnej granicy. Leczenie biologiczne? Z powodu zapalenia nerwów raczej mi nie podadzą. Co więc zostaje? Pozostaje mi tylko modlić się do nieistniejącego Boga o cud, którego realizacja musiałaby zagiąć prawa dyktowane przez matkę naturę, czymkolwiek ona jest.

Zaszufladkowano do kategorii Ogólne | Dodaj komentarz

Małe ogłoszenie: chętnie pozbędę się LDNa

Nieco przyspałem z tym tematem ale ponoć lepiej późno niż później. Moja przygoda z LDNem niestety dobiegła końca. W moich zasobach zostało jeszcze 12 tabletek 50 mg Adependu z datą ważności 06/2016. Jeśli ktoś miałby ochotę na przetestowanie terapii LDNem to proszę o kontakt 🙂

Zaszufladkowano do kategorii Ogólne | 5 komentarzy

Olej CBD – tydzień II i III

Nastąpiło małe obsunięcie w czasie… Miałem zrelacjonować II i III tydzień stosowania olejku CBD. Buteleczka o pojemności 10 ml świeci obecnie pustkami także testy uważam za zakończone.

Wnioski mogę podsumować krótko. Bez zmian. Kolejna kasa i nadzieja poszły w błoto. Wszystko jak krew w piach 🙂

Jednak osobom z chorobami zapalnymi polecam się tym produktem zainteresować ponieważ u osób z NZJ efekty są dużo ciekawsze niż u mnie. Mam również nadzieję, że z czasem nastąpi spadek cen produktów pochodzenia konopnego.

Zaszufladkowano do kategorii Ogólne | Dodaj komentarz

Powrót LDN

Temat LDN czyli naltreksonu w niskiej dawce został przeze mnie nieco zarzucony.  U mnie się on nie sprawdził niestety choć jeszcze mam plan do niego wrócić, choćby z czystej ciekawości. Widzę jednak, że sporo osób szuka sposób nabycia naltreksonu i spotykają się ze sporymi przeszkodami w tej materii (fakt, że człowiek nie może sobie nawet leku kupić to temat na osoby wpis).

Przeglądając ostatnio forum J-elity w temacie dotyczącym LDNu (LINK) natrafiłem na bardzo ciekawą informację. Otóż pewien lekarz, i to nie byle jaki bo dr n. med., na swojej stronie umieścił informacje, że zajmuje się również leczeniem z użyciem LDNu.  Informacja ta jest dla mnie o tyle istotna, że do Tarnowskich Gór gdzie ów lekarz ma swój gabinet mam dosyć blisko więc kto wie czy kiedyś u niego nie wyląduję. Link do strony omawianego lekarza: LINK.

Mam cichą nadzieję, że pomoże to chociaż jednej osobie zdobyć LDN i wreszcie poczuć się w miarę normalnie. Cieszy mnie również fakt, że terapie niekonwencjonalne stają się coraz bardziej popularne w kręgach „tradycyjnych” lekarzy. Lepiej przecież stosować takie terapie pod okiem kogoś, kto się na tym zna prawda?

Ja sam mocno zastanawiam się nad tym… Chyba wrócę do LDNu 🙂

Zaszufladkowano do kategorii Ogólne | Dodaj komentarz