Tematem, który ostatnio mocno zaprząta mi głowę jest dieta. Jesteś tym co jesz i choć ja w te słowa nie wierzyłem, od niedawna zaczynam się coraz bardziej zastanawiać nad ich słusznością.
Na pytanie odnośnie tego co może jeść chory na nieswoiste zapalenie jelit, od wszystkich lekarzy (gastroenterologów) usłyszałem krótko: wszystko. Mam zaostrzenie, stosuję dietę. Mam remisję, jem wszystko. Proste. Moje obserwacje jednak nijak się mają do tych zaleceń. Dziwi mnie fakt, czemu do tej pory nikt nie zdecydował się na przeprowadzenie bardziej gruntownych badań mających na celu ustalenie, jaki wpływ na życie i rozwój człowieka mają jego obecne nawyki żywieniowe. Wiem, że tego typu przedsięwzięcie byłoby trudne w realizacji, czasochłonne i koszmarnie drogie ale może dostarczyłoby pewnych informacji…
Przechodząc jednak do konkretów, chciałem zwrócić uwagę, że to co uznane jest jako piramida zdrowego żywienia jest nie do końca „zdrowe”. Nikt chyba nie przeprowadził badań wskazujących jednoznacznie, że taki schemat żywienia jest optymalny. W powszechnej opinii krąży więc mnóstwo mitów na temat diety, które powtarzane są bez namysłu oraz które nie mają żadnych poważniejszych podstaw naukowych. Najważniejsze to chociażby:
– jedzenie co 2-3h małych posiłków jako sposób na schudnięcie
– jedzenie produktów zbożowych jako sposobu na prawidłowe funkcjonowanie układu pokarmowego (ze względu na błonnik)
– tłuszcze zwierzęce, które rzekomo zabijają
– mięso, które zabija
– chemia (słodziki i inne), która nie szkodzi
Mitów tego typu jest zdaje się znacznie więcej. Wiem, że to kwestie mocno sporne a świat nie jest czarno-biały ale… Wypadałoby powtarzane prawdy zweryfikować. Postaram się je w przyszłych wpisać omówić głębiej i skonfrontować z praktyką i zdrowym rozsądkiem.
Do tematu diety postaram się jeszcze wrócić również przy okazji omówienia pewnej książki, która właśnie o niej traktuje, a w której zawarto mnóstwo ciekawych informacji o tym jak jedzenie wpływa na działanie organizmu. Przytoczono tam dużą ilość badań naukowych, które ukazują pewne zależności, na które nie zwraca się uwagi a które najpewniej zbierają teraz żniwo w postaci Crohnów, colitisów i innych chorób autoimmunologicznych (w tym również nowotworów).
Ciekawym zjawiskiem wartym zbadania jest również fakt, iż to w USA odnotowuje się wysoki wzrost zachorowalności na choroby autoimmunologiczne. Do tego otyłość, cukrzyca i reszta chorób cywilizacyjnych. Przypadek? Nie sądzę.