Glutaminian sodu i inne „wzmacniacze”

Glutaminian sodu, znany również jako wzmacniacz smaku, zapachu i/lub aromatu, oznaczony symbolem E621 obecny jest już chyba wszędzie. Czemu poświęcam mu cały osobny wpis? A no właśnie dlatego, że unikać go jest bardzo ciężko, uznany jest jako całkowicie bezpieczny, a w praktyce potrafi mocno narozrabiać, czego przykładem jestem chociażby ja.

Suchych faktów dotyczących glutaminianu można w sieci znaleźć mnóstwo. Począwszy od Wikipedii aż po przeróżne portale dietetyczne. Zagłębiając się we wnioski wielu badań naukowych można dojść do wniosku, że glutaminian faktycznie jest cudowną przyprawą, która nadaje jedzeniu jedyny słuszny smak. I co najważniejsze, jej spożywanie nie powinno, nawet na dłuższą metę, mieć negatywnego wpływu na stan zdrowia. Glutaminian obecny jest wszędzie, szczególnie w żywności przetworzonej. Stanowi podstawę większości przypraw (maggi, kostki rosołowe, gotowe mieszanki), wędlin i fastfoodów, dlatego uważnie należy czytać etykiety (o ile można je uznać za prawdziwe) kupowanego jedzenia.

Mi osobiście glutaminian towarzyszył od małego. Wraz z pojawieniem się pierwszych objawów choroby zacząłem się zastanawiać czy nie są one spowodowane nieświeżym jedzeniem lub jakimś kiepsko tolerowanym przeze mnie składnikiem. Jedyne co łączyło potrawy, które działały na mnie jak Fortrans, było właśnie to, że zawierały one przyprawy. Na forum ChoreJelita.pl pewna użytkowniczka założyła temat, w którym opisała swój przypadek mówiący jednoznacznie, że glutaminian może mieć wpływ na kondycję układu pokarmowego. Początkowo traktowałem te informacje jako kolejne prawdy objawione oświeconych ludzi, którzy uznają tylko ekologiczną żywność, jednak metodą prób i błędów udało mi się dojść do tego, że największego bałaganu w moich jelita narobił właśnie glutaminian. Jego odstawienie przyniosło niemalże natychmiastową poprawę – brak wzdęć po posiłku, brak skurczy i biegunek bezpośrednio po jedzeniu. Co ciekawe, również reszta domowników zauważyła, że odstawienie przypraw i gotowych wędlin przynosi pewne zmiany. W moim przypadku zmiany były duże co być może wynika jakiejś mojej nietolerancji…

Jak radzić sobie bez glutaminianu? Niestety trzeba czytać uważnie etykiety na żywności, unikać wszystkiego co ma niepewny skład. Przyprawy tradycyjne zastąpić naturalnymi, a o fastfoodach zapomnieć całkowicie. Z perspektywy czasu uważam jednak, że takie zmiany na pewno nikomu nie zaszkodzą. Smak jedzenia w żaden sposób na tym nie ucierpi a przynajmniej będziemy mieć pewność, że chociaż jeden „E” mniej wpada do naszego żołądka 🙂

O Jarosław

Malkontent i gbur. Egoista, introwertyk i buc.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Ogólne. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *