Bardzo ciekawym tematem, na który naprowadziła mnie pewna książka, jest wpływ glutenu na zdrowie człowieka. Wszyscy dobrze wiemy, że istnieje coś takiego jak choroba trzewna (celiakia), choroba autoimmunologiczna, objawiająca się jako nieprawidłowa reakcja ustroju na obecność glutenu w pokarmie. W Internecie, można znaleźć również nieco informacji na temat tego, że poza celiakią, często można również spotkać nietolerancję na gluten, której objawy mogą być przeróżne, zazwyczaj w postaci dolegliwości jelitowych.
Czy gluten naprawdę jest szkodliwy? Tego do końca nie wiadomo. Pewne jest jednak to, iż u chorych na celiakię, gluten może doprowadzić nawet do śmierci. U osób z nietolerancją, zazwyczaj do ostrego nieżytu jelitowego. A co z pozostałą częścią społeczeństwa, która deklaruje się jako zdrowa? Otóż okazuje się, że chorzy na raka po przejściu na dietę bezglutenową zauważają sporą poprawę. Wiadomym jest również, że nawet u osób, których problemy jelitowe nie dotyczą, obserwuje się odpowiedź immunologiczną na podanie glutenu (a dokładnie odpowiedź przeciwko gliadynie, składnikowi glutenu). Spożywanie glutenu jest zatem niepotrzebnym obciążeniem dla układu odpornościowego, którego działanie potrzebne jest zazwyczaj gdzie indziej…
Temat jednak pozostawiam otwarty i w wolnej chwili przekopię zasoby sieci, żeby znaleźć coś ciekawego, co rozstrzygnie ostatecznie, po czyjej stronie stoi gluten.
Od siebie dodam, iż w przeciągu roku, moje TSH podniosło się z 4.4 do 6.1. W ciągu ostatnich 2 miesięcy, kiedy jedyną zmianą jaką wprowadziłem w życie była właśnie dieta bezglutenowa, TSH spadło do 5. Być może to przypadek. Na diecie pozostanę nadal, jeśli trend zostanie zachowany uznam, iż to właśnie dieta uchroniła mnie przed leczeniem endokrynologicznym. Mój przypadek nie jest odosobniony ponieważ na forum J-elity, forumowicz opisywał podobny przypadek. Hashimoto zaczęło „cofać się” po przejściu na dietę bezglutenową…
Coś w tym jest 🙂 Polecam zajrzeć w wolnej chwili na blog Bezglutenowy blog aby przekonać się, że unikanie glutenu nie oznacza rezygnacji ze smacznego i urozmaiconego jedzenia 🙂