Mijają właśnie 3 tygodnie brania bupropionu. Jelita bez zmian. Czuję, że to kolejny nietrafiony pomysł…
Jelita jakoś nie chcą reagować na niego… Co innego moja głowa. Jest to lek przeciwdepresyjny, pobudzający i aktywizujący. Z tego co mój psychiatra powiedział, teoretycznie jego efekty powinny być widoczne po 2-3 tygodniach ale na pełny obraz tego co się po nim będzie działo ukaże się po około 5-6 tygodniach. Już po kilku tabletkach poczułem pewną różnicę. Zdarzały się ostatnio dni kiedy budziłem się nieprzytomny po przespaniu 4 godzin. Następnie szybka toaleta i dopiero siedząc za kierownicą orientowałem się, że czuję się jak po mocnej kawie. Efekt ten utrzymuje się przez cały dzień. Do niedawna często było tak, że niezależnie od ilości snu i aktywności w ciągu dnia, dopadała mnie jakaś słabość i senność, zazwyczaj ucinałem sobie dłuższe drzemki w ciągu dnia. Od czasu stosowania bupropionu jestem w stanie bez jedzenia przeżyć cały dzień a uczucie senności w ogóle mnie dopada. Nie wiem czy to wina dopaminy czy noradrenaliny ale efekt jest dla mnie bardzo przyjemny. Pod tym względem mogę go z czystym sercem polecić. Wydaje mi się również, że nieco lepiej radzę sobie ze stresem… W porównaniu do SSRI które kiedyś brałem, ten lek jest naprawdę dobry. W sumie, niedaleko stąd do amfetaminy… 😉
Czasami żałuję, że nie wybrałem medycznej ścieżki edukacyjnej. Stałbym teraz przed wyborem: neurologia, psychiatria czy gastroenterologia? 🙂