Mała aktualizacja mojego zdrowotnego wątku. Trochę się ostatnio podziało stąd naszło mnie znowu natchnienie na uzupełnienie mojego smutnego pamiętniczka.
Odebrałem jakiś czas temu wyniki na onkologii. Markery w normie, RTG bez zmian. Szybkie wyznaczenie kolejnego terminu tomografu. Nie wiem w jaki sposób lekarze w Gliwicach odliczają czas ale w kwietniu stuknęły mi 2 lata obserwacji więc następny tomograf powinienem mieć za rok. A w Gliwicach mają zbyt mało pacjentów potrzebujących tomografu więc w lipcu mam TK wszystkiego – miednicy mniejszej, jamy brzusznej i klatki piersiowej. Gdzieś kiedyś liczyłem ile promieniowania przyjmę w trakcie obserwacji. Problem w tym, że w obliczeniach nie uwzględniłem lekarskiej nadgorliwości więc muszę być gotowy na nieco większą dawkę promieniowania i kontrastu. No ale trudno, cieszę się tym, że na chwilę obecną brak jest oznak rozsiewu.
Co do jelit. Skończyłem kolejne testy:
- Gabapentyna – zero efektów, brałem 600 mg na dobę ale nie widziałem żadnych zmian
- Colostop – zero efektów. Szkoda pieniędzy i czasu na to.
Jako, że ostatnio znowu mi jelita dokuczają, zdecydowałem się na kurację Nifuroksazydem i SanProbi IBSem. Na razie bez zmian.
Nie wspominałem do tej pory o pewnym ważnym fakcie, który ostatnio się wydarzył w moim życiu. Poznałem Kobietę, która wywróciła mój świat do góry nogami. Przez tyle lat tak bardzo zabunkrowałem się w mojej piwnicy wraz z moją samotnością i rozwścieczoną okrężnicą, że byłem pewny, że nawet gdyby postawić przede mną kobietę idealną, nie byłby w stanie wykrzesać z siebie ani grama uczuć. A tu proszę. Przypadek sprawił, że spotkałem Kobietę dla której straciłem głowę. Dzięki Niej wiem już jak to jest zapomnieć o bożym świecie i po prostu poczuć się wreszcie szczęśliwym. I tylko spać mi nie daje strach przed tym, że coś zrobię nie tak, coś zepsuję lub czemuś nie podołam, czy to z powodu brzucha czy tego, że jestem bardzo trudny w obyciu.