Pora na krótki zdrowotny update. Niewiele się ostatnio dzieje w temacie mojego zdrowia ale stwierdziłem, że przyda się kolejny wpis.
Wykorzystałem już chyba wszystkie możliwości leczenia. Pozostała na horyzoncie ostatnia opcja: Ondansetron – kolejny lek dla chorych na IBS-D, o którym niedawno pisałem na blogu. W Internecie można trafić na relacje chorych, u których stosowanie leków z tej grupy (antagoniści receptorów 5-HT3) przynosi znaczącą ulgę. W Stanach Zjednoczonych dostępny jest alosetron (Lotronex), stosowany u kobiet chorych na IBS-D i również efekty stosowania są bardzo obiecujące. Nie wiem jeszcze w jaki sposób wejść w posiadanie tego leku, nie chcę też nakręcać się na to, że to cudowny środek na całe zło. Ale jestem już praktycznie pod ścianą więc z chęcią przetestuję ondansetron na sobie. Czytałem również, że u niektórych chorych już 1 lub 2 mg (standardowe dawkowanie to 4 i 8 mg) powoduje znaczącą poprawę. Gdyby lek ten zmniejszył ilość kolek, skurczy i wzdęć to byłoby cudownie.
Lato w pełni. Polskę nawiedziły znowu koszmarne upały. I nawet byłoby to do zniesienia gdyby nie to… To co zwykle. Pot. Mam wrażenie, że te dolegliwości również nabrały na sile, mimo, że np. atropina powinna te dolegliwości hamować. Niebawem postaram się opublikować post dotyczący nadpotliwości.
Co bardziej wytrwali Czytelnicy zauważyli, że niedawno na blogu pojawiło się kilka postów nie do końca związanych z jego główną tematyką. Mijają prawie 3 tygodnie od momentu, kiedy straciłem bardzo bliską mi Osobę. W bardzo młodym wieku przegrała walkę z… No właśnie, z czym? Lekarze sami nie wiedzą co się stało. Choroba Ją wymęczyła strasznie i doświadczyła tak, że na samą myśl dostaję ciarek. Nadal nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Tym bardziej, że cała historia przypomina mi kiepskiej jakości dramat, bez happy endu, po obejrzeniu którego pozostaje w środku pustka i ból.
A na koniec zostawiam utwór, który ostatnio często mi towarzyszy: