Pora teraz na post nieco bardziej merytoryczny. Wspomniałem wcześniej, że jedynym czynnikiem, który praktycznie od razu spowodował poprawę mojego samopoczucia jest dieta. Po wielu miesiącach poszukiwań, chyba znalazłem dietę, która mi osobiście pasuje najbardziej. Żeby nie przedłużać, pokarmy jakie są dozwolone na mojej diecie:
Produkty węglowodanowe:
– wafle ryżowe i kukurydziane
– ryż
– makaron ryżowy i kukurydziany
– kasza jaglana i gryczana
– chleb bezglutenowy (mam w okolicy piekarnię, która piecze właśnie chleby bezglutenowe)
Produkty białkowe:
– mięsa: wieprzowina, wołowina, drób, ryby
– jajka kurze
– ser żółty
Dodatkowe tłuszcze:
– masło
– oliwa z oliwek
– wywary z mięs
Warzywa:
– cukinia i inne dyniowate
– szpinak
– sałata
– ziemniaki
Inne:
– do słodzenia używać glukozy lub stewii
– jogurt SCD
Produktów dostępnych niestety nie ma za dużo ale da się z tym żyć. Powyższa dieta jest bezglutenowa, z niską zawartością fruktozy ponieważ konieczne jest odstawienie wszystkich owoców (od biedy można próbować cytrusy). Generalnie, jest to z założenia dieta, która nie ma zbyt dużo węglowodanów oraz produktów mogących fermentować w jelitach. Ser żółty został dopuszczony ponieważ ma sporo wapnia i dużo kalorii. Kiedy rzetelnie trzymałem się jedzenia tylko tych produktów (warzywa również w małej ilości) praktycznie zniknęły wieczorne wzdęcia, przelewanie w brzuchu oraz maziste wypróżnienia. Zdarzało się nawet, że łapały mnie zaparcia, załatwiałem się kamieniami. Ważne jest zatem aby pić dużo płynów i suplementować się witaminami ponieważ powyższa dieta jest już dość rygorystyczna. Prawdziwym objawieniem oraz idealnym produktem, który ostatnio bardzo często gości na moim stole jest kasza jaglana. Tania, szybka w przygotowaniu, smaczna i wartościowa.