Co było pierwsze: jajko czy kura? Jak uczy praktyka, nawet najprostsze pytania mogą mieć niejednoznaczne i zawiłe odpowiedzi, których sformułowanie wymaga nie lada wysiłku intelektualnego. W przypadku osób chorujących na choroby jelit (zaczynając od celiakii, kończąc na chorobie Leśniowskiego-Crohna), to czy pierwsze było jajko, czy też kura nie ma większego znaczenia. Znacząco większe znaczenie może mieć pytanie: co było pierwsze? Choroba jelit czy szeroko pojęte zaburzenia psychiczne? Wydaje się, że i tutaj odpowiedź nie jest do końca taka trywialna jak może się na pierwszy rzut oka wydawać. Dzisiaj chciałbym pochylić się właśnie nad problemem zaburzeń psychicznych u osób cierpiących na choroby układu pokarmowego.
Przyznam się bez bicia, że do napisania tego posta zainspirował mnie film, który ukazał się niedawno na YouTubie. Jak nietrudno się domyślić, jest to kolejny film z polecanego wielokrotnie na moim blogu kanału Neti Aneti. Zapraszam więc do obejrzenia wspomnianego materiału:
W wielkim skrócie: film dotyka tematyki związku pomiędzy istnieniem chorób jelit oraz zaburzeń psychicznych w postaci lęków, depresji i nerwic. Myślę, że tej materii chorym przedstawiać nie trzeba.
Z relacji innych chorych oraz wielu publikacji wywnioskować można jedno. Choroby czynnościowe oraz zapalne jelit bardzo często występują w parze z zaburzeniami psychicznymi. Chorzy często skarżą się na obniżenie nastroju, niechęć do działania, kiepską jakość snu i nasilające się lęki. Dla osób zdrowych wydawać się to może kompletną abstrakcją ale chory z dnia na dzień traci jakąkolwiek motywację, nawet do rzeczy, które jeszcze niedawno sprawiały mu radość. Związek pomiędzy tymi pozornie oddalonymi od siebie chorobami jest na tyle istotny, że od jakiegoś czasu coraz częściej można natknąć się na badania dotyczące mechanizmów współistnienia tych niezbyt sympatycznych zjawisk.
Nie jestem lekarzem, nie znam się na tej materii aczkolwiek przyznać muszę, że przemawia do mnie teoria twierdząca, że działanie układu pokarmowego regulowane jest przez układ nerwowy, którego stopień skomplikowania nie może zostać pominięty w trakcie analizy działania organizmu jako takiego. Nie bez znaczenia jest również to, że przez nerw łączący mózg z układem nerwowym w przewodzie pokarmowym zdecydowanie więcej informacji przepływa w kierunku jelita-mózg niż w kierunku przeciwnym. Do tego należy doliczyć fakt, że do prawidłowego działania układu pokarmowego niezbędne są liczne hormony i neuroprzekaźniki. Jak nietrudno się domyślić, w tak skomplikowanej maszynerii nietrudno jest coś zepsuć.
Zatem co było pierwsze: choroba jelit czy choroby psychiczne? Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że najtęższe umysły nie potrafią jednoznacznie określić wszystkich mechanizmów, które łączyłyby te grupy chorób. W zdrowej części społeczeństwa można zaś natknąć się na wielu specjalistów, którzy doskonale wiedzą co było przyczyną, a co jest skutkiem. To proste, ktoś się smuci więc ma depresję. Ma depresję więc zaczął chorować. Logiczne, prawda?
Ja tego typu teksty spotykam po dziś dzień, zarówno ze strony najbliższych jak i obcych mi ludzi. Co gorsza, takie teorie wygłaszają również ludzie, którzy powinni z definicji wykazywać się nieco bardziej naukowym i sceptycznym podejściem do świata materii. Przecież wystarczy nie myśleć o chorobie i choroba sama minie. Oczywiście nikt o zdrowym rozumie nie będzie w stanie nawet wyartykułować tego typu teorii. Zaś największym hitem było twierdzenie, że moja choroba spowodowana jest moimi przekonaniami. Domyślam się, że wielu chorych na IBSa jest stale posądzanych o symulowanie i przewrażliwienie.
Warto zaznaczyć, że prócz możliwych zaburzeń w produkcji hormonów i neuroprzekaźników w jelitowym układzie nerwowym, zaburzeń mikrobiomu, zaburzeń w działaniu układu odpornościowego oraz nieprawidłowości w komunikacji pomiędzy mózgiem, a jelitami, w rozwoju chorób psychicznych aktywny udział biorą same objawy chorób jelit. Zaparcia, wzdęty brzuch, biegunki i dyskomfort po posiłkach skutecznie alienują chorego. Trudno jest normalnie funkcjonować kiedy nie ma żadnej gwarancji, że w trakcie podróży przez środek miasta, brzuch nie zacznie z impetem wyrzucać z siebie całej swojej zawartości. Poczucie winy, wstydu, strach i lęk przed kontaktem z otoczeniem jest tutaj skutkiem, który staje się jednocześnie przyczyną jeszcze intensywniejszych problemów psychicznych. Tworzy się błędne koło.
Z własnego doświadczenia wiem, że od momentu kiedy zacząłem chorować z powodu układu pokarmowego, powoli, stopniowo zaczęły się pojawiać również objawy ze strony mojej głowy. Nigdy specjalnie radosną osobą nie byłem ale daleki byłem od wegetacji. Wiele rzeczy sprawiało mi czystą radość, a motywacja do wszelkiego działania pojawiała się sama. Od czasu kiedy zepsuł się brzuch, zepsuło się też coś w głowie. Nie wiem czy mam depresję, nie wiem czy mam nerwicę, wiem tylko, że sen przestał przynosić ulgę w zmęczeniu, brakuje mi siły i ochoty do działania, zaś obecność objawów powoduje, że muszę starannie dozować resztki motywacji, które mi pozostały. Gdyby ktoś 5 lat temu powiedział mi, że poznam przyjemność biegania do toalety 20 razy na dobę oraz ból brzucha towarzyszący mi praktycznie przez cały dzień, to w życiu bym nie uwierzył. Dzisiaj jest to dla mnie codzienność, która zdecydowanie wymknęła mi się spod kontroli. To wina tego, że myślę o chorobie i się smucę, prawda?
Wygląda więc na to, że nikt nie wie czy choroby jelit są bezpośrednią przyczyną depresji, nerwic i lęków, czy też relacja ta ma odwrotny charakter. Jedno jest jednak pewne. Leczyć należy i brzuch i głowę. Brzuch, żeby wreszcie móc wrócić do normalnego życia bez strachu, zaś głowę, żeby móc cieszyć się tym, że brzuch działa jak należy. Bez wahania mogę stwierdzić, że najważniejsze jest tutaj wsparcie dobrych lekarzy i bliskich.