Nowotwór Złośliwy Jądra – Część VII, bank

Nie, nie brałem udziału w napadzie na bank i nie, nie rozbiłem żadnego banku. Zdecydowałem się na wizytę w klinice leczenia niepłodności i skorzystanie z możliwości zdeponowania nasienia, póki jeszcze jest co deponować. Trochę czasu zajęło mi podjęcie tej decyzji ale ostatecznie nie żałuję.

Moje wątpliwości co do skorzystania z usług banku nasienia spowodowane były trzema czynnikami. Pierwszym z nich jest fakt, że z powodu obciążenia chorobami czuję pewien opór przed jakimkolwiek sprowadzaniem na ten świat kolejnych istnień. Defekty układu odpornościowego mogą być dziedziczne, IBS (przy założeniu, że nie mam nieswoistego zapalenia jelit) również może mieć charakter rodzinny, zaś w przypadku nowotworu jądra istnieje zwiększone ryzyko zachorowania jeśli ojciec lub brat przebyli tę chorobę. Nawet jeśli sumarycznie szansa na to, że moje dziecko miałoby odziedziczyć po mnie którąkolwiek z tych chorób wynosi 5% to jest to dla mnie zbyt duże ryzyko. Po dziś dzień nie potrafię zrozumieć motywacji ludzi, którzy wiedząc, że dziecko będzie miało 40% szans na odziedziczenie choroby jelit, nadal decydują się na posiadanie potomstwa.

Kolejną sprawą jest to, że nie mam ani zdrowotnych, ani finansowych możliwości by w ogóle myśleć o zakładaniu rodziny.

Ostatnim powodem jest to, że przed monitorem żony nie wysiedzę.

Ostatecznie zdecydowałem, że nie chcę odbierać sobie już teraz możliwości posiadania dzieci. Zawsze mogę zrezygnować z przedłużenia usługi przechowywania nasienia. Nie wiem co będzie z moim leczeniem stąd doszedłem do wniosku, że takie postępowanie będzie najbardziej rozsądne.

Jak przebiegała cała procedura? Od momenty wykonania telefonu do kliniki aż do przejścia przez cały proces minęły 2 dni. Wszystko przebiegło sprawnie i bez żadnych problemów. O godzinie 10 minąłem próg kliniki, a o 11 już wyjeżdżałem z parkingu. Przed samym oddaniem nasienia musiałem wykonać badania krwi, zaś potem zostałem poprowadzony niemalże za rączkę. Musiałem też wypełnić sporo papierów. Nie sądziłem, że takie procedury są obwarowane taką ilością dokumentów. Cały personel, zaczynając od obsługi w rejestracji, a kończąc na pani diagnoście, która wręczała mi całą dokumentację i wyniki był bardzo miły i profesjonalny.

Nie ukrywam jednak, że czułem się nieco skrępowany. Dużym plusem całego tego przedsięwzięcia jest to, że chociaż raz coś poszło w miarę gładko i bez większych zgrzytów.

O Jarosław

Malkontent i gbur. Egoista, introwertyk i buc.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Nowotwory złośliwe jądra. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *