Niestety przyszła pora na mały rachunek sumienia. Mijają już ponad 3 miesiące (o ile nie pomyliłem się w rachunkach) mojej przygody z LDN. Miałem wielkie nadzieje i szczerze mówiąc, kiedy trzymałem jeszcze w rękach nowiutkie opakowanie naltreksonu, widziałem w nim szansę na powrót do zdrowia…
Niestety ale remisji nadal brak. Przez ten czas stosowałem z różnym skutkiem diety i szczerze mówiąc, jedynymi efektami działania LDN były początkowe, intensywne sny oraz spadek ilości wizyt w toalecie (średnio o 1 na dobę). Spadek ten był jednak spowodowany nie poprawą stanu jelit a po prostu zapierającym działaniem naltreksonu. Obecnie zszedłem do 3mg na dobę i widzę, że jego zapierające działanie jest mniejsze niż przy dawce 4.5mg. W zasadzie już na drugi dzień czuję, że wizyt w toalecie będzie więcej. W zasadzie to działanie LDN mogę porównać do wzięcia 2 tabletek loperamidu na noc…
Oczywiście nie zamierzam się poddawać, jednak na zagranicznych forach wyczytałem, że jeśli LDN nie zadziałał w ciągu 1-2 miesięcy to już raczej nie ma co czekać na cud. Gdzieś jeszcze widziałem, że winą tego może być kandydoza i coś jeszcze… Ale ja już przestałem wierzyć, że ten lek pomoże mi w walce z CU. Swoją drogą ciekawe jest też to, że chorych na chorobę Crohna, którzy świetnie odpowiedzieli na leczenie LDN jest (tak mi się przynajmniej wydaje) procentowo więcej niż tych którzy chorują na CU i których LDN wyciągnął z dołka. Trudno… Pozostaje mi szukać rozwiązania dalej. Naltreksonu mam jeszcze bardzo dużo, naczytałem się, że nie powinien on przeszkadzać w innym leczeniu dlatego będę kontynuować jego stosowanie i czekać na jakieś świeże nowinki ze świata medycznego…
Od czasu ostatniego wpisu przybył mi również kolejny lek w mojej apteczce. Konieczna była wizyta u endokrynologa z powodu wysokiego poziomu TSH. Szczegółowe wyniki krwi, które wykonałem (TSH, fT3, fT4, anty-TG, anty-TPO) okazały się być dość egzotyczne. Na szczęście nie jest to Hashimoto (badania muszę powtórzyć, ale przeciwciała były dość niskie i w normie, mój endokrynolog powiedział, że ma kilku pacjentów z CU i wszyscy jak jeden mąż chorują właśnie na autoimmunologiczne zapalenie tarczycy) a jakaś dziwna niedoczynność. Aktualnie przyjmuję Novothyral i za 2 miesiące powtórka wszystkich badań i kolejna wizyta i lekarza…
Póki co, nie wiem co ze sobą począć…