Chyba nadeszło kolejne załamanie mojej formy. Powoli tracę siły do walki z moimi dolegliwościami. To jak pojedynek z wiatrakami, od prawie 4 lat ciągłe problemy i żadnych pozytywnych zmian.
Jestem na 15 mg Encortonu, nie widzę w ogóle, żeby mi on pomagał. Na dodatek odnowiła mi się szczelina, każda wizyta w toalecie to koszmarny ból. Maści poszły w ruch, mam nadzieję, że się to nieco unormuje. Czasami nie da się usiedzieć na tyłku…
Kolejna wizyta u lekarza za mną. Lekarz stwierdził, że to nie jest nieswoiste zapalenie. Przepisał mi kolejny raz Metronidazol i Nifuroksazyd. Sam już pewnie nie wie co mi dolega. Oczywiście w domu musiałem wysłuchać kolejny raz, że to wina mojej psychiki, że to kwestia mojego nastawienia do świata itd. Już samo słuchanie tego typu nonsensów powoduje, że ręce mi popadają.
Nie wiem już teraz gdzie udać się z tymi problemami. Nie da się spokojnie wyjść z domu. Brzuch boli ciągle, w różnych miejscach. Wypróżnienia to prawdziwy koszmar, co jakiś czas „atak” jelit w trakcie, którego mam ochotę wyskoczyć przez okno. Mam niestety dziwne wrażenie, że stoję właśnie na granicy moich możliwości.
Bez w miarę sprawnego brzucha nie ma mowy, żebym podjął jakąś sensowną pracę, zaczął zajmować się poważnym życiem czy próbował coś więcej zdziałać. Czasem nie ma szans nawet na 15 minut wyskoczyć do sklepu kiedy od rana czuję ciągły ból i parcie.
Jedyne co mnie pociesza to to, że kiedy nie dam rady, zawsze można cały ten szajs zakończyć.
Naczytałem się również informacji, że wielu chorym na układ pokarmowy pomaga glutamina. Zamówiłem więc do testów jedno opakowanie. Zobaczę czy jest to coś warte. Obstawiam, że to kolejne pieniądze wyrzucone w błoto…
Cześć Jaro ,, odezwij się do mnie … mam to samo
45745741