Ostatnio mocno bloga zaniedbałem. W ogóle ostatnio dużo spraw zaniedbuję. Mam wrażenie, że nie ma we mnie już ani 25% dawnej energii. Budzę się bardziej zmęczony niż kładę się spać ale to ponoć powszechny objaw wojny w układzie pokarmowym.
Zbliżają się powoli dwa tygodnie od tajemniczego badania, o którym wspomniałem we wcześniejszym poście. Wątpię, że wynik będzie na czas ale niecierpliwię się już dosyć mocno. Ma tutaj miejsce paradoksalna sytuacja: jeśli wynik będzie pozytywny (jestem chory) to mam przesrane do końca mojego słabego życia ale przynajmniej wiem co mi jest. Jeśli w badaniu nie wyjdzie nic, to również mam przesrane bo nie wiem co mi jest. Wszystko dalej pozostaje niewiadomą. Oczywiście dam znać, kiedy już wszystko będzie wiadomo.
Miałem okazję ostatnio wrócić do loperamidu. Potwierdzam jednak to co opisałem już wcześniej w poście dotyczącym Reasecu: Reasec jest dużo skuteczniejszy w moim przypadku. Może na loperamid się już uodporniłem?
Jutro jadę do apteki po kolejne opakowanie Reasecu. Do tego natrafiłem na Buscopan, lek rozkurczowy. Głównym składnikiem leku jest hioscyna, związek działający podobnie do atropiny tyle, że nieco łagodniej. Chcę przetestować to jak to wpłynie na moje kolki jelitowe. Przez jakiś czas stosowałem atropinę ale zbiegło się to z moimi eksperymentami z SSRI i pewnym nawrotem objawów GBSopodobnych. Eksperyment z atropiną muszę zatem powtórzyć.
To chyba na tyle tego krótkiego wpisu. Zbliżają się Święta i Sylwester i na samą myśl o tym robi mi się słabo.