Postanowiłem, że podzielę się z Wami krótkim spisem wniosków ze stosowania leku o nazwie Reasec. Jak nietrudno się domyślić jest to lek przeciwbiegunkowy, mający wiele wspólnego z loperamidem. Jest też kilka istotnych różnic, które warto byłoby omówić.
Od dwóch tygodni czuję się dosyć słabo, powtórka z rozrywki sprzed roku kiedy mój układ pokarmowy zdecydował się reagować alergicznie na wszystko co miało postać stałą. Wtedy też lekarz POZ przepisał mi pierwszy raz Reasec. Lek wykupiłem jednak nie zdecydowałem się na zastosowanie, zamiast tego łykałem stary i sprawdzony loperamid. Coś mnie jednak tchnęło niedawno żeby sprawdzić z czym się Reasec je.
W skład Reasecu wchodzi difenoksylat, opioidowy lek przeciwbiegunkowy, który spowalnia perystaltykę jelit i wydłuża pasaż. Do tego dochodzi jeszcze dosyć mała dawka atropiny, której głównym celem jest odstraszenie amatorów brania opioidów w celach rekreacyjnych. W porównaniu do loperamidu, lek ten może mieć wpływ na układ nerwowy dlatego należy zachować ostrożność w przypadku chęci kierowania pojazdami w trakcie stosowania.
Moje odczucia po kilku próbach z tym lekiem są bardzo pozytywne. Początkowe obawy co do skuteczności i potencjalnych efektów ubocznych okazały się całkowicie nieuzasadnione. Mam wrażenie, że działa szybciej niż loperamid i nieco „delikatniej”. Do tej pory większe awarie udawało mi się zatrzymać 1-2 tabletkami Reasecu, co dzień po wojnie nie powodowało u mnie bolesnych skurczy i zaparć. Nie zauważyłem też objawów ubocznych, które dopadają mnie po „kuracji” loperamidem: senności, bólów głowy, parcia na mocz. Obstawiam, że wszystkiemu winna jest atropina, która działa rozkurczowo i paraliżująco na część układu nerwowego.
Podsumowując: chyba znalazłem dobry zamiennik dla loperamidu, który u mnie sprawdza się lepiej. Wadą jest niestety cena…