Bupropion – kolejna nadzieja

Kolejnym tematem wartym podniesienia jest właśnie stosowanie bupropionu jako immunosupresanta. Udało mi się natrafić przynajmniej na kilka miejsc w których wspomniane było, że prócz działania antydepresyjnego, bupropion działa tłumiąco na tworzenie TNF-alfa, który zdaje się jest głównym winowajcą większości chorób autoimmunologicznych. Wszystkie inne metody leczenia dostępne dla chorych na CU to właśnie lepsze lub gorsze supresanty tego czynnika. Dlatego zgodnie z tym co pisałem jakiś czas temu, postanowiłem spróbować terapii bupropionem. Aktualnie na półce stoi 4 opakowanie leku, w którym powoli prześwituje już dno…

Żeby nie być gołosłownym, pora wrzucić chociaż kilka linków na potwierdzenie tego, że to może być pewien trop:

Chyba tyle wystarczy. Biorąc pod uwagę to, że leczenie biologiczne jest chyba najskuteczniejsze w naszych chorobach, bupropion może stać się dużo bezpieczniejszą alternatywą. Z drugiej strony to nadal nie jest leczenie przyczyny a tylko tłumienie skutków. Warto zwrócić uwagę na to, że brutalne tłumienie TNF-alfa ma też swoje ciemne strony…

Po zjedzeniu prawie 4 opakowań Wellbutrinu, stwierdzam, że u mnie niestety nie przyniósł on jakiś specjalnych rezultatów. Równolegle z bupropionem wprowadziłem w życie dietę, o której powstanie osobny wpis i wydaje mi się, że to ona miała największy wpływ na to, że ostatnio częściej dokuczają mi zaparcia niż biegunki. Dziwi mnie również fakt, że lekarze chętnie przepisują chorym na depresję leki z grupy SSRI (http://pl.wikipedia.org/wiki/Selektywne_inhibitory_zwrotnego_wychwytu_serotoniny), których skutki uboczne są na 100% bardziej dotkliwe niż leków podnoszących poziom dopaminy. Z drugiej strony, biorąc bupropion, jesteśmy już tylko o krok od innych ciekawych substancji…

O Jarosław

Malkontent i gbur. Egoista, introwertyk i buc.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Ogólne. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *