Dawno mnie tu nie było więc pora wreszcie coś napisać. Powraca temat leczenia jelit bo i z moimi jelitami znowu jest gorzej. W przerwie między wizytami w centrum onkologii postanowiłem powrócić do tematu, który poruszyć miałem już dawno temu.
Dawno, dawno temu trafiło mi w ręce fajne opracowanie: Medication Management of Irritable Bowel Syndrome z którym również polecam się zapoznać. W ramach tej publikacji zebrano informacje o skuteczności przeróżnych leków w poskramianiu objawów zespołu jelita drażliwego. Nie chcę streszczać całości tutaj, lepiej przeczytać samemu u źródła. Warto jednak nadmienić, że wśród leków, które okazują się być pomocne w leczeniu tej choroby można znaleźć takie pozycje jak:
- rifaksyminę (Xifaxan)
- olejek z mięty pieprzowej
- SSRI (np. amitryptylinę)
- pregabalinę/gabapentynę
Jest zatem w czym wybierać, szczególnie jeśli nic innego nie pomaga. Ja sam mam jeszcze zaległy test Colilenu IBS. W międzyczasie planuję udać się mojego gastrologa w celu wybłagania recepty na ondansetron, a jak dobrze pójdzie to zaopatrzę się w gabapentynę. Moje jelita ostatnio rozhulały się do reszty i gdyby nie loperamid to miałbym problem żeby w ogóle do pracy dojechać.
Ech, to życie byłoby dużo przyjemniejsze gdyby nie te przygody z jelitami. A na samą myśl o tym, że o hamburgerze czy pizzy mogę zapomnieć robi mi się słabo.
Hej,
Do listy dopisałbym jeszcze cholestyraminę:
https://www.drugs.com/comments/cholestyramine/for-irritable-bowel-syndrome.html
Niestety, ponoć niedostąpna w Polsce. Ja kupiłem na Goldpharmie jako Efensol.
Trochę słabe jest to, że ten preparat obok cholestryraminy, ma w składzie aspartam i sorbitol. Z braku czasu jeszcze nie testowałem na sobie. Jeśli jesteś zainteresowany, mogę Ci odstąpić kilka saszetek.
W Azji IBSa leczą ramosetronem (https://en.wikipedia.org/wiki/Ramosetron), ale nie mam pojęcia jak to można sprowadzić:)
Powodzenia w ogranianiu kwestii zdrowotnych!
Dzięki wielkie za zwrócenie uwagi, tym bardziej, że leki które wymieniłeś są na pewno warte uwagi. Cholestyraminę miałem okazję spróbować, wspominałem nawet gdzieś o tym na blogu. Mi nie pomogła ale powinna pomóc wszystkim, których problemy związane są z pęcherzykiem żółciowym, drogami żółciowymi itd.
Ale ten Ramosetron… Aż zaniemówiłem jak rzuciłem okiem w google: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5759234/ albo https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3728153/
Wow! Jak do informacji o tym leku dotarłeś?
Na ramosetron wpadłem zgłębiając temat antagonistów receptora 5-HT3 . Jeśli działa na Ciebie ondansetron, to może zainteresuje Cię też mirtazapina – podobno mniej kosztuje, ale to regularny lek psychotropowy i ma sporo skutków ubocznych.
Mnie ostatnio ten cały IBS odbija się mocno na psychice, więc zawędrowałem do psychiatry i dostałem receptę na pregabalinę, która ma łagodzić stany lękowe związane z brakiem toalety w pobliżu. Jak dodatkowo spowolni pasaż, to będę zachwycony.
Jakiś czas temu też grzebałem w tych lekach, którze działają na ten receptor ale nie udało mi się na ten ramosetron natrafić. Wyniki testów na chorych z IBS-D są bardzo optymistyczne więc fajnie byłoby i to przetestować. Ondansetron na pewno mnie zapierał ale nie niwelował innych objawów IBSa.
O mirtazepinie czytałem ale chyba nie zaryzykowałbym brania tego na chwilę obecną.
Daj znać jak już będziesz miał jakieś wnioski z testów. I dzięki raz jeszcze za informacje bo to niebywale cenne wskazówki
Cześć,
Jestem po 2 tygodniowym teście pregabaliny w dawce 150mg/dobę (po 75mg rano i wieczorem).
Niestety, wnioski są pesymistyczne: lek nie pomógł mi na ani na samego IBSa, ani na związane z IBSem lęki.
Podobno na niektórych działa zapierająco – ja miałem wrażenie, że moje jelita działały jeszcze szybciej.
Wiadomo, co to oznacza. Do tego zawroty głowy i lekkie przymulenie. Tak że odstawiłem ten lek.
Oczywiście, nie ma dwóch takich samych przypadków, więc może u Ciebie się sprawdzi.
Teraz kombinuje z hipnozą:) Brzmi głupio, ale są na ten temat sensowne badania. Zobacz:
https://scholar.google.pl/scholar?hl=pl&as_sdt=0%2C5&q=hypnosis+for+ibs&btnG=
Pozdrawiam
Witaj!
Szkoda, że ten eksperyment się nie udał. Ja chciałbym gabapentynę/pregabalinę przetestować ale póki co nie mam pomysłu skąd ja wytrzasnąć. Z drugiej strony nie udany eksperyment też dostarcza cennych informacji na temat tego, w którą stronę nie warto iść. A hipnoza? To już grubszy temat : D Sugerowałoby to, że IBS ma jednak swój początek w głowie, a nie jelitach…
Pregabalina ma podobno mniej skutków ubocznych niż gabapentyna.
Najpewniej chyba będzie, jak pójdziesz do psychiatry i powiesz, że masz IBSa i lęki
(Trudno nie odczuwać lęku, gdy trzewia żyją swoim życiem i nigdy nie wiadomo kiedy człowieka złapie sraczka).
Niestety robiłem ostatnio porządki a domowej apteczce i wywaliłem resztę pregabaliny.
Gdzieś czytałem, że IBS to prawdopodobnie grupa różnych schorzeń.
Może niektóre przypadki są bardziej psychosomatyczne niż inne…
Hipnozę można na szczęście sprawdzić w domowym zaciszu -podobno autohipnoza jest równie skuteczna:)
Właśnie najprawdopodobniej skończy się na tym, że udam się do lekarza, przedstawię swoją sytuację i nie wyjdę z gabinetu dopóki nie dostanę recepty na pregabalinę : D
Też obstawałbym przy teorii, że IBS to worek na różne choroby, które manifestują się w podobny sposób. Przy tym wydaje mi się, że w moim przypadku problemy z głową wynikają z tego, że jelita zaczęły żyć własnym życiem. To chyba jest to odwieczne pytanie, co było pierwsze – jajko czy kura. Ech, fajnie byłoby wreszcie znaleźć coś, tak naprawdę cokolwiek, co działa bo już kończy mi się cierpliwość. A na loperamidzie nie da się cały czas jechać… A poza tym, stęskniłem się już za smakiem pizzy : D