Jeszcze jedna rzecz została mi do dodania. W trakcie buszowania w Internecie natrafiłem na pewne ciekawe informacje, które mogą się okazać pomocne dla innych chorujących na zespół jelita drażliwego. Bohaterem dzisiejszego wpisu jest mastocytowe zapalenie jelit.
Zacznę od linka: http://www.crohnsforum.com/wiki/Mastocytic-Enterocolitis. Czego można się tutaj dowiedzieć? Otóż pojawiają się informacje, że prócz najpopularniejszych chorób zapalnych jelit takich jak choroba Leśniowskiego-Crohna, wrzodziejącego zapalenia jelita grubego oraz limfocytarnego zapalenia jelit, jest jeszcze coś, co w kategorię nieswoistych zapaleń wpisuje się doskonale. Z jakiegoś dziwnego powodu, w układzie pokarmowym dochodzi do powstania zapalenia z udziałem mastocytów, które z reguły biorą udział w reakcjach alergicznych. Mastocyty uwalniają histaminę i zaczyna się problem: biegunki, bóle brzucha i wszystkie inne przyjemności znane chorującym na jelita.
Co z tym można zrobić? Otóż w Internecie można znaleźć historie chorych, którym pomogło stosowanie leków używanych zazwyczaj w leczeniu alergii. Mowa o antagonistach receptorów histaminowych oraz lekach stabilizujących mastocyty. Znalazłem również historię chorego na zespół jelita drażliwego, któremu pomógł jeden z antyhistaminików tak, że czuje się całkowicie zdrowy…
Jakie jest moje zdanie w tym temacie? Leki przeciwhistaminowe są już dosyć dobrze znane i przetestowane w boju, część z nich można nawet brać przewlekle. Mastocytowe zapalenie jelit jawi mi się jako kolejna jednostka chorobowa (zaraz po nieswoistych zapalenia, giardiozie i syndromie Habba), której objawy są bagatelizowane i przypisywane wnerwionym jelitom. Wydaje mi się rozsądnym sprawdzenie na własnej skórze czy leki antyhistaminowe nie zmniejszą dolegliwości zespołu jelita drażliwego.
Sam nabyłem Zyrtec (cetyryzyna) i zamierzam to przetestować. Najpierw przez tydzień 10mg/dobę, a następnie 20mg/dobę również przez tydzień. Jestem obecnie po pierwszej tabletce więc na razie niewiele mogę stwierdzić. Zanim podejmę ostateczną decyzję o skoku z mostu, postaram się zdać relację z efektów.
Odnośnie bloga: nie dało rady by go przenieść na jakiś darmowy serwer? Bo jednak fajnie tu wejść i zobaczyć co słychać. Generalnie się nie udzielam bo zwyczajnie juz szkoda mi gadac i tak to wszystko do dupy, cale życie zmarnowane ale z ciekawości się zaglada. A odnośnie metod walki to może za jakiś czas jacyś lekarze, naukowcy może pokombinuja z komórkami macierzystymi. Słyszałem, ze kogoś z celiakii to wyleczylo. Moze i na inne probleny jelitowe cos wymysla. Ale czy ja dozyje momentu kiedy się wylecze to nie wiem.
Witaj! Może i dałoby radę go przenieść. Do maja jeszcze trochę czasu. Zastanowię się co z tym bałaganem zrobić. Trochę mi go szkoda… Wprawdzie jest to raczej koniec Internetu, a nie początek to jednak trochę informacji się tu znalazło. Obstawiam, że jakby wszyscy chorzy na jelita przetestowali wszystko to co ja, to spora część z nich znalazłaby chociaż częściowe ukojenie własnych problemów.
Skąd u Ciebie takie negatywne nastawienie? 😉 Czyżbym czytał własny komentarz? 😉 Ja obstawiam, że jak wyjdą jakieś superleki na te wszystkie jelitowe sprawy to będę miał już 50-60 lat i całe życie za sobą. Nie łudzę się nawet, że dożyję tego momentu. A dość mam już bólu i szukania toalety gdziekolwiek się znajduję. Prawie 5 lat tej **ujni mi już wystarczy.