Nowotwór Złośliwy Jądra – Część III, histopat i tomograf

Kolejna aktualizacja mojego radosnego, jądrowego wątku. Przez ostatni czas nieco więcej się wyjaśniło dlatego chciałem się pochwalić tym, co udało mi się wyhodować między nogami.

Otrzymałem wreszcie histopat, który prezentuje się następująco:

Pobrane tkanki i narządy:
Jądro prawe, rozcięte 4.5×2.8×3.2cm, na przekroju nieregularna, lita szara struktura 3.5x3x3cm okrywająca prawie cały miąższ jądra w postaci rozproszonych ognisk naciekająca osłonki.
1. Cześć centralna guza.
2-5. Wycinki z jądra wraz z obwodową częścią guza. Pobranie normalnego miąższu jądra niemożliwe ze względu na rozsiany charakter ogniska.
6. Fragment jądra z przylegającym najądrzem, makroskopowo najądrze bez nacieku.
7. Powrózek nasienny długości 9cm śr. 1.5cm, miejsce odcięcia.

Rozpoznanie patomorfologiczne:
1-6. Nasieniak. Guz z domieszką syncytioblastu (2%) średnicy 3.5cm. Guz nie nacieka osłonek jądra i najądrza.
PLAP (+), HCG ogniskowo (+), CD30 (-), AFP (-).
7. Ognisk nowotworowych nie znaleziono.

Stopień zaawansowania:
Klasyfikacja pT1NxMx

W pierwszym momencie bardzo się ucieszyłem widząc ten wynik. Wyhodowałem sobie pięknego nasieniaka, który choć jest złośliwy i lubi przerzutować to jest bardziej wrażliwy na leczenie i ogólne rokowanie jest lepsze niż w przypadku nienasieniaka. Dowiedziałem się jednak, że wynik jest niekompletny. Brak jest informacji o angioinwazji guza. Dodatkowo pojawiła się tutaj nieścisłość: w pierwszej części wyniku jest informacja o naciekaniu osłonek, zaś w rozpoznaniu patomorfologicznym widnieje informacja całkowicie przeciwna. Oczywiście musiałem te kwestie wyjaśniać telefonicznie. Na całe szczęście guz mikroskopowo nie naciekał osłonek, angioinwazja była nieobecna, a dodatek syncytiotrofoblastu (w wyniku jest błąd w pisowni) nie jest jeszcze tkanką nowotworową. Według wikipedii 7% czystych nasieniaków może mieć dodatek właśnie takiej tkanki, która to odpowiada za produkcję beta-HCG. Gdyby to był cytotrofoblast to miałbym bardziej przesrane bo wtedy oznaczałoby to obecność raka kosmówki, zaś sam nowotwór traktowany byłby jako nienasieniak. Ostatecznie wychodzi na to, że jest to guz o najmniejszym stopniu zaawansowania.

Nie mogąc się doczekać wizyty u lekarza w Centrum Onkologii w Gliwicach (wizyta 14.03) zdecydowałem się na zrobienie TK jamy brzusznej i miednicy. Wynik badania przestawia się następująco:

Wątroba wielkością w granicach prawidłowych, o równych, gładkich obrysach, prawidłowej gęstości, bez zmian ogniskowych. Drogi żółciowe śród- i zewnątrzwątrobowe nieposzerzone. Pęcherzyk żółciowy prawidłowej wielkości, z niewielką przegrodą i zagięciem na poziomie dna, bez uwapnionych złogów. Śledziona wielkością w granicach prawidłowych, homogenna. Pola obu nadnerczy prawidłowe. Trzustka prawidłowej wielkości, o równych obrysach, jednorodna. Nerki prawidłowej wielkości, z zachowaną funkcją. Moczowody widoczne na całym przebiegu, prawidłowe. Pęcherz moczowy prawidłowy, prawidłowo wypełniony moczem cieniującym. Gruczoł krokowy o prawidłowej wielkości, obrysach i strukturze miąższu. Pęcherzyki nasienne bez cech patologii. Doły kulszowo-odbytnicze wolne. W loży pooperacyjnej po usuniętym jądrze prawym, w okolicach powrózka nasiennego widoczne są obszary tkankowe o sumarycznej wielkości około 12 mm, przemawiające za zmianami bliznowatymi. Widoczne pojedyncze węzły chłonne przyaortalne po stronie lewej o osi krótkiej maksymalnie do 4 mm. Widoczne naczynia przestrzeni zaotrzewnowej zmian nie wykazują. W segmencie 10 płuca prawego widoczny jest pojedynczy mikroguzek, poza tym w widocznym zakresie tkanka płucna prawidłowo powietrzna. Spina bifida S1, poza tym struktury kostne prawidłowe.

Wszystko wygląda na to, że nie jest źle chociaż dwa małe elementy nieco mnie zasmuciły. Skąd ten mikroguzek w płucach i co z węzłami chłonnymi, których być nie powinno? Bardziej doświadczeni chorzy już mnie uspokoili, że to nic groźnego i jestem „czysty” chociaż mi samemu ciężko w to uwierzyć. Węszę tutaj jakiś podstęp. Tym bardziej, że moje beta-HCG, choć już w normie to spada zbyt wolno…

Nie mam bladego pojęcia czego spodziewać się na wizycie na onkologii. Jeśli przewidywania innych chorych okażą się słuszne to będę mógł stwierdzić, że jestem największym farciarzem na ziemi bo zostanie mi albo aktywna obserwacja lub jeden kurs karboplatyny. Jeśli zaś węzły chłonne będą się powiększać, a zmiana w płucach okaże się nie być tylko pamiątką po jakimś zapaleniu to niestety ale walka będzie dużo dłuższa i bardziej upierdliwa. No i rokowania sporo gorsze.

A póki co uciekam oddawać się przyjemności trwonienia czasu grając, śpiąc i klepiąc jakiś bezużyteczny kod.

O Jarosław

Malkontent i gbur. Egoista, introwertyk i buc.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Nowotwory złośliwe jądra. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Nowotwór Złośliwy Jądra – Część III, histopat i tomograf

  1. angelo pisze:

    Jarku muszę przyznać, że po dłuższej nieobecności na Twoim blogu wpadłem w niemałe osłupienie czytając o nowotworze! W pierwszej chwili dosłownie zamurowało mnie i potrzebowałem małej przerwy aby móc dalej zacząć czytać Twoje wpisy na ten temat…
    Dopiero wczytując się dalej nieco uspokoiłem się i ciesze się, że nie jest na tyle poważnie jak pomyślałem o tym w pierwszej chwili.
    Przyznaję, że jesteś bardzo dzielny na to wszystko i trzymam za Ciebie kciuki podczas jutrzejszej wizyty w CO!!!

    • Jarosław pisze:

      Dla mnie też to był niemały szok kiedy urolog powiedział, że to nowotwór i że trzeba będzie operować. Nie dość, że reszta problemów nadal pozostaje nierozwiązana to jeszcze coś takiego, w zasadzie to rzutem na taśmę się dowiedziałem o tym raczku. Na szczęście sytuacja nie jest beznadziejna chociaż tak czy srak niebezpieczeństwo istnieje. Rokowania są dobre, szanse wyleczenia duże więc mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle 😉 Dzięki za wsparcie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *