We wtorek miałem okazję kolejny raz pojawić się w Centrum Onkologii w Gliwicach. Nie powiem, ta wizyta była chyba najbardziej nerwowa ze wszystkich. Miałem wreszcie odebrać wyniki powtórzonego histopatu.
Okazuje się, że chyba jestem farciarzem. Histopat się potwierdził czyli ostateczna diagnoza brzmi: nasieniak. W badanych próbkach nie znaleziono niczego więcej niż to czego doszukała się pani patomorfolog z Katowic. Jest to o tyle istotna informacja, iż leczenie nasieniaków jest mniej „agresywne”, śmiertelność niższa, szansa nawrotu mniejsza, a rokowania lepsze. Kiedy tylko usłyszałem od lekarza, że to „tylko” nasieniak, poczułem jakby ktoś mi z pleców zdjął 100 kg.
Na podstawie wszystkich wyników ustalono ostatecznie stadium zaawansowania jako IA, czyli najniższe z możliwych. Według wytycznych, postępowaniem z wyboru w takich przypadkach jest aktywna obserwacja. Początkowo byłem nastawiony na przyjęcie jednej dawki karboplatyny ale lekarz przekonał mnie, że nie ma się co truć na zapas. Szansa wznowy wynosi jakieś 20% stąd rozsądniejszym wyjściem jest unikanie chemioterapii za wszelką cenę. Nawet jeśli okazałoby się, że jednak nastąpi wznowa to 3 cykle chemioterapii według schematu BEP i na 99% sprawa będzie załatwiona.
Jestem niesamowitym farciarzem. Nasieniaki w tym wieku są dosyć rzadkie, zdecydowanie częściej trafiają się tutaj przypadki nienasieniaków. Dodatkowo trafić w stadium IA lub IB to niebywały uśmiech losu. A tak wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Począwszy od tego, że mogłem trafić na nienasieniaka i wtedy moje leczenie najpewniej nie skończyłoby się tylko na orchidektomii, a skończywszy na tym, że mogły się już pojawić przerzuty, które mogłyby okazać się oporne na leczenie. Wiem, że nadal piłka jest w grze ale znacznie mi lżej wiedząc, że nawet najgorszy scenariusz jest tak naprawdę najlżejszym ze wszystkich możliwych.
A COI w Gliwicach odradzam. Wiem już czemu polecane są np. ośrodki w Warszawie gdzie lekarze są lepiej wyedukowani, a pacjent traktowany jest poważnie i zgodnie ze wszystkimi najnowszymi standardami.
Teraz muszę się regularnie badać i wracać wreszcie do w miarę normalnego życia 🙂