No i niestety stało się to czego się obawiałem. W czwartek zrobiłem kolejne badania markerów, tym razem po dwumiesięcznej przerwie. Wynik bHCG? 1.3 przy normie do 2. Badanie powtórzyłem dzisiaj i wyszło jeszcze lepiej: 1.44. Niebezpiecznie zbliżam się do normy. Przy okazji sprawdziłem czy nie mam wysokiego LH, które mogłoby zakłócać wynik badania ale to z kolei wyszło prawidłowo, równo w środku normy. Stąd prosty wniosek – coś się niedobrego zaczyna dziać. Możliwe, że szykuje się wznowa lub co gorsza, pojawiło się coś w drugim jajku.
Nie ukrywam, że mam portki pełne strachu bo nie wiem na co się przygotować. Tym bardziej mi się teraz nie uśmiecha chorować bo na początku listopada zaczynam nową pracę, na której mi bardzo zależy. Nie chciałbym zaczynać od 3 miesięcy L4 i pobytu na oddziale onkologii.
W tym tygodniu czeka mnie zatem bieganie po lekarzach. Cholera, ledwo co odbiłem się od dna i już kolejne atrakcje.